sobota, 17 października 2015

10 najgłupszych tekstów, które usłyszysz po zrobieniu sobie tatuażu

Witam Was serdecznie...

w ostatnim poście pochwaliłam się Wam moim kruczkiem, który zostanie ze mną już do śmierci (no chyba, że stracę rękę w jakiś dziwnych okolicznościach rodem z filmu kategorii Y). W związku z tym chciałabym się z Wami podzielić najgłupszymi, moim zdaniem, tekstami, które musiałam przez pierwszy tydzień wysłuchiwać. Wszystkie są autentyczne i w sumie mogłabym ich napisać jeszcze więcej, ale wybrałam te, które najbardziej działają na nerwy...
Niektóre może nie są aż tak głupie, ale jeżeli słyszysz je dziesięć tysięcy razy, to masz ochotę odtwarzać swoją odpowiedź z dyktafonu, zamiast znów powtarzać te same słowa.

Zaczynamy...







1. "To prawdziwe...?" (nie, zrobiłam z gumy do żucia!)


Ten tekst zazwyczaj rzucają osoby starsze ode mnie (coś 35/45 lat), ale zdarza się, że słyszałam to od swoich rówieśników. Rozumiem, gdybym miała napis, sentencję, skład chemiczny proszku do prania! Ale coś na prawie całe przedramię, serio?! Zawsze mogłam wytatuować motylka albo słodkiego różowego kwiatuszka. To by na pewno do mnie pasowało...
A wracając, nie... to tylko taki tatuaż z Bravo (ach, pamiętam te czasy, kiedy było się małym gówniarzem i robiło się te tatuaże z gazet... PS: z tego co wiem, to teraz też jest moda na jakieś złote tatuaże z kartoników... emm... i tego chyba sobie nie robią dzieci w wieku 8 lat... Powiedzmy, że zostawię to bez komentarza)




2. Milion razy od każdej osoby: "A nie bolało cię????????" (widocznie nie na tyle, żeby przestać)


Za którymś już razem odpowiadanie: "Nie, to było nawet przyjemne..." było dla mnie równoznaczne z wyjawieniem byle komu "Hej, jestem sadomasochistką, lubię igły, lubię ból i lubię jak tatuażysta ryje mi bite 4 godziny igłą pod skórą... To przeżycie niemal duchowo-erotyczne". Tak się właśnie czułam, widząc ich wzrok na sobie. Hm, to wyglądało jakbym powiedziała coś tak dziwnego, a jednocześnie obrazoburczego, że po którymś razie dałam sobie spokój i po prostu mówiłam: "Trochę..."
Ale naprawdę co jest w tym dziwnego, że bolało mnie pod sam koniec tylko? Co jest w tym dziwnego, że ten ból był dobrym bólem, a endorfiny sprawiały, że był nawet bardzo przyjemny? Nie rozumiem, naprawdę...
Albo ja jestem dziwna, albo ludzie dookoła są jacyś nie tego...




3. "Znudzi ci się za 20 lat." (tak, bo rozmowa z tobą znudziła mi się, jakieś 5 minut temu...)


Moja sprawa czy mi się znudzi, czy nie... Każdy ma swój zmysł estetyczny i uważam, że będzie mi się podobał, nawet kiedy będę miała 80 lat.
A no tak! Jest jeszcze druga wersja tego zdania: "Jak będziesz z tym wyglądać, gdy będziesz miała 80 lat? Myślisz, że ładnie to będzie wyglądać, jak będziesz stara i pomarszczona?"
Myślę, że tak... To jest rysunek na moim ciele, więc co to kogo obchodzi, że stara babcia będzie miała kruka na przedramieniu? Co z tego, że może potem nie wyglądać aż tak super jak na młodej skórze?
Będzie mi przypominał młodość lepiej, niż niektórym wspomnienia z zarzyganych imprez, albo rozwalone po pijaku czoła.




4. "Będziesz tego żałować" lub w bardziej przyjaznej formie "Nie będziesz tego żałować?"


Nie będę... Od 2012 roku kieruję się zasadą, by niczego w życiu nie żałować. Dlatego czasem podchodzę do życia spontanicznie, bo każdy z nas ma mało czasu w życiu, a czasem zastanawiam się nad czymś, bo może być to decyzja warunkująca całe moje przyszłe życie.
Nie uważam, że to, iż zdecydowałam się na tatuaż ma być aż tak poważną decyzją, która przesądzi o moim caaaałym życiu. Bez przesady...




5. Mówisz komuś w żartach, że twój tatuaż jest wykonany z henny. Oczywiście masz pewność, że osoba się na to nie nabrała, zresztą sprawiała takie wrażenie... Za jakiś czas słyszysz: "Długo ci się trzyma". Myślisz - o co mu chodzi, do cholery. "No długo się trzyma jak na hennę". Jesteś załamany... "Ale to nie jest henna" - mówisz. "Aaa... to taki na stałe". Nie, na sezon...


To prawdziwa historia, niestety...




6. "To nie jest prawdziwy tatuaż, bo nie widać dziur po igle" (coś w stylu: to nie jest prawdziwy człowiek, bo nie ma pępka???)


To zdanie było skierowane do mojej (także) wytatuowanej koleżanki. Byłam przy tym i myślałam, że moja przepona wysiądzie ze śmiechu. Cóż... Nie ma dziury po igle - nie ma tatuażu.




7. "To ma tak wyglądać?" *wskazuje na łuszczącą się skórę, tudzież na ciemne cieniowanie, które rozjaśni się po zagojeniu*


Nie ma nic bardziej wkurzającego, niż teksty, nie poparte wiedzą na ten temat. Rozumiem, że ktoś może zapytać, czy to normalne, że tak się robi z tatuażem, etc. etc. Ale nie trzeba tego mówić tonem, mówiącym "hahaha, zjebał ci się tatuaż" (przepraszam za wyrażenie, ale taka prawda).
Łuszczenie jest prawidłowym i normalnym procesem podczas gojenia tatuażu, a kolory zawsze są ciemne - dopiero po złuszczeniu bledną.
Nie ma to, jak ta sama osoba, która uważa, że twój tatuaż jest zbyt ciemny, przychodzi do ciebie, gdy już całość się w większości złuszczy i mówi "Zblednął!" znów tonem, jak wyżej.
Jestem osobą względnie spokojną... No dobrze, nie jestem spokojna i po prostu mam ochotę wtedy walnąć takiej osobie przez łeb, albo nakłonić do przeczytania kilku chociaż zdań na ten temat.




8. "Ja to sobie bym nie zrobiła (takiego) tatuażu/ Nie dałabym tyle pieniędzy/ Bym żałowała/ Szatański tusz sprawiłby, że będę szatanistką/ Bóg by mnie nie kochał/ Rodzice by mnie wyklęli..."


Ehh, jedna zasadnicza kwestia: A CO MNIE TO OBCHODZI?! Miło, że uważasz mój tatuaż za fajny, ładny, dobrze zrobiony, ale nie każę ci tego mówić, nie każę ci go podziwiać, a krytykę mam gdzieś... no a to, że mówisz, że byś sobie nie zrobiła/zrobił i dlaczego nie, to jakoś mało mnie obchodzi, bo od razu wtedy wychodzi, że to ja będę żałować; że mam za dużo pieniędzy; że jestem szatanistką; bóg mnie nie kocha, a rodzice postrzegają mnie za potencjalne zło.
Podsumowując, chcesz zrobić tatuaż: fajnie! nie chcesz go robić: też fajnie! Ale nie musisz przez wyrażanie swojego zdania, przekazywać jakiś aluzji... Chociaż i tak mnie mało to obchodzi.




9. "Co na to twoi rodzice?"


Hm, moja mama jest zachwycona. Jest wręcz oczarowana malunkiem na moim przedramieniu. Tacie też się podoba. Nikt nic nie mówi...
Nie każdy musi mieć "typową matkę", która robi co niedzielę rosół, w piątek rybę i mówi, że tatuaż to: a) szatan, piekło i takie sprawy od wiecznego potępienia, b) więzienne dziary, skazanie, cele i takie tam, c) słodkim dziewczynkom nie przystoi mieć tatuaże...




10. MÓJ FAWORYT: "Będziesz mogła to zmyć?" (a głupotę też można zmyć?)


Nic dodać, nic ująć...








Posłowie:

To nie tak, że mnie denerwuje każde pytanie odnośnie tatuażu. Mogę o tym rozmawiać w inteligentny sposób i na poziomie. Nawet jak ktoś zapyta co to dla mnie oznacza, to mogę z nim o tym pogadać. Ale wysłuchiwanie jednego i tego samego ciągle i to od ludzi, z którymi może nie utrzymuję jakiś bliższych relacji jest po prostu denerwujące.


Bym zapomniała!
Jeżeli sami macie tatuaże i chcielibyście się podzielić podobnymi tekstami, to zapraszam - piszcie :)





Do miłego, wampirki ;)



11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) życie czasem potrafi przynieść wiele uciechy z głupoty innych :)

      Usuń
  2. Tez spotkałam się z tymi tekstami po zrobieniu tatuażu, to bylo wkurzające jak co drugiej osobie trzeba było mówić że to jest prawdziwe i ze nie będę tego żałować. Ludzie czasem zadając jakieś pytania chyba nie używają mózgu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, ale można się chociaż z tego pośmiać :) Hm, wiesz... to nie dotyczy tylko tatuażu, ale i piercingu (tego jeszcze nie odczułam, ale mam znajomych z takimi "przejściami") a nawet ubioru, choć wtedy nikt nie wyjeżdża z tekstami czy bolało, itd. bo to wiadomo. Chodzi mi tylko o to, że wtedy też często nie używają mózgu :)

      Usuń
  3. Do pytań "bolało" już się przyzwyczailam, ba! Namiętnie nawracam wszystkich przerazonych i namawiam do dziarania :) co mnie najbardziej denerwuje to moja własna matka, która tylko chodzi, prycha i krzywo patrzy. No k... O ile ktoś otworzy gębę to można podyskutować, coś wbić do tych głów, a przy mojej rodzicielce nawet tego się nie uswiadczy. Pozdrawiam i życzę cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co innego, jak ktoś jest skłonny do inteligentnej rozmowy, czy nawet dyskusji, a co innego, jak ktoś zaciekle broni swego zdania nie popartego żadnymi dowodami, czy przykładami :) Ale nie przejmuję się tym...
      Współczuję... moja mama jest okropnie zadowolona.
      Też pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  4. Do pytań "bolało" już się przyzwyczailam, ba! Namiętnie nawracam wszystkich przerazonych i namawiam do dziarania :) co mnie najbardziej denerwuje to moja własna matka, która tylko chodzi, prycha i krzywo patrzy. No k... O ile ktoś otworzy gębę to można podyskutować, coś wbić do tych głów, a przy mojej rodzicielce nawet tego się nie uswiadczy. Pozdrawiam i życzę cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się powstrzymać od porady, uwielbiam takie akcje xD na pytania "czy to na stałe?" odowiadała bym, że nie, a potem na pytania co tak długo się trzyma. " o kur.. masz racje! już dawno powinien zejść..." albo " serio? jeszcze jest? nie zauważyłam?" nawet jeśli to było by niemożliwe do niezauważenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehhhh... Ludzie dostają pieprzca jak widzą kogoś kto wyłamuje się poza nawias. Jakby każde odejście od "normalności" było czymś strasznym, nieodpowiednim i osoba, która była na tyle głupia by ją przekroczyć na pewno za jakiś czas będzie tego żałować i chciała za wszelką cenę do tej "normalności" wrócić, do tego wspaniałego grona ludzi "normalnych"! A jak się dowiadują, że powrotu nie będzie, że to stała zmiana to dostają istnego kociokwiku, to coś czego ich pokurczone umysły nie ogarniają.

    Przerabiałam podobny temat kiedy przestałam jeść mięso. Od razu wróżono mi masę chorób, częstowano schabami i dziwiono się, że jestem zdrowsza niż kiedykolwiek skoro przecież prawie nic nie jem. Bo przecież prawdziwe jedzenie to mincho :D Nic tylko się śmiać z takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację... Ludzie boją się tego, czego nie znają i od razu wtedy popadają w histerię... Bo nie mogą Cię określić w sposób "normalny". Chyba nigdy tego nie pojmę :) Ale my już tak mamy XD i będziemy mieć, więc musimy się do tego przyzwyczaić...

      Usuń