czwartek, 29 października 2015

"Sen nocy jesiennej - akt IV: Zaburzenia widzenia i osobowości"

Dziś o 16:22 powstało to COŚ... określane przeze mnie, jako przejaw zdeprawowanego przemęczeniem artyzmu, w którym nie dostrzegam większego kunsztu, niżeli w innych miernych tworach, aczkolwiek ma coś w sobie, co sprawiło, że zdecydowałam się, na zamieszczenie tego właśnie w tym miejscu...
Enjoy!



SEN NOCY JESIENNEJ - AKT IV: ZABURZENIA WIDZENIA I OSOBOWOŚCI


Zapach zgniłych liści
głucho wsiąknięty
przez policzki cichej martwicy
odbił się echem wolnej prostoty
ściśniętej w depresyjnie różowym kubraczku
malutkiej dziewczynki ze złotymi ustami


Dzieci omdlałe z porzeczkowej słodkości
zbierają truchła ziemi
obrosłe w smutek ból i żal
przełamany żółcią i czerwienią
nawiniętą niby przypadkiem na czarny szal


Plac przed biblioteką przegniły
przemienił się w dom zmarłych
koszmarny cmentarz umęczonych wędrowców
każde skrzydło - niby krzyż -
wyznacza tu nasz byt


Przeszedłem...
i nie spostrzegłem kiedy
zapadłem się w dół -
- własny grób -
i owiał mnie zapach
przejmujący
odurzający
... zapach
zgniłych liści
























Do następnego, wampirki...






2 komentarze:

  1. W cholerę niepokojący ten wiersz. Ale jedyne wiersze jakie jestem w stanie przyswoić to właśnie takie - złowieszcze... Proszę o więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję bardzo :) miło mi, że spodobał Ci się ten wiersz... Nie czuję z niego jakiejś ogromnej dumy, ale moim zdaniem powinien się tu znaleźć :)
      Ja nie potrafię innych potworków pisać :D

      Usuń