sobota, 3 października 2015

Przesiąknięci na wskroś kadzidłem

Witam serdecznie,
z tego co widzę, to nie było mnie tu już miesiąc. Wrzesień jest moim znienawidzonym miesiącem - nie potrafię się odnaleźć w szkole (jak co roku) a do tego zmiany atmosferyczne, szczególnie przestawienie z lata na wczesną jesień, mi nie służy.

Teraz powoli odzyskuję grunt pod nogami, więc mam nadzieję, że posty będą się pojawiać co tydzień - zazwyczaj pewnie w weekendy, inaczej nie będę w stanie zagospodarować sobie tyle czasu.

Na ten post zbierałam siły od wakacji, ale zawsze coś krzyżowało moje plany.
Chciałam dzisiaj Wam pokazać moją kolekcję kadzidełek.
Zacznę od tego, że kadzidła są ważnym elementem w moim życiu. Jak byłam mała, moja mama często zapalała kadzidełka, a ja, można powiedzieć, że kultywuję tradycję rodzinną.



Najpierw kilka słów ogólnych na temat kadzideł.

Kadzidła były wykorzystywane już w czasach starożytnych. Mieszanki ziół i roślin stosowano do celów religijnych, ale też jako środek dezynfekujący (odświeżenie pomieszczeń, okadzanie domów, etc.).
Wyróżniamy kadzidła w bryłkach, które są po prostu stwardniałą żywicą drzew z rodzaju kadzidla (to nie błąd, w nazwie tej nie ma litery "Ł"). Taka zaschnięta żywica nosi nieraz nazwę olibanum. Do mieszanek dodaje się zioła, opiłki kory drzew, płatki wonnych kwiatów, różnie z tym bywa.

Oczywiście mamy też kadzidełka indyjskie, które możemy podzielić na kadzidełka patyczkowe (tzw. trociczki), pyłkowe (też na patyczkach, jednak różni je sposób wykonania) oraz na stożkowe.
Myślę, że warto przedstawić różnicę między typowymi kadzidełkami patyczkowymi a pyłkowymi. Różnicą jest węgiel drzewny, który spotykany jest w k.patyczkowych, natomiast w pyłkowych używa się głównie żywic, ziół, etc. Mogą mieć różne kolory, w odróżnieniu od normalnych kadzidełek patyczkowych, które ze względu na węgiel są często czarne. Moje kadzidełka pyłkowe są w jasnobrązowym kolorze - takie są zazwyczaj spotykane - a do tego łatwo spada z nich pyłek, za to mają głębszy bukiet zapachów (są świeższe i pozbawione typowego dla kadzidełek ostrego zapachu węgla drzewnego).

Bez zbędnego gadania przedstawię Wam moją kolekcję, którą planuję powiększyć w następnym tygodniu, podczas wizyty w Toruniu.







Jedno z moich ulubionych kadzidełek, kupione w Toruniu w sklepie Lokaah. Tak samo jak i kolejne należy do kadzidełek pyłkowych i ma piękny zapach - świeży, łagodny i słodkawy, który wprawia w mistyczny nastrój i pomaga przy medytacji.








Tu z kolei kadzidełka z mojej ulubionej firmy. Stamford produkuje naprawdę wysokiej jakości patyczki o ciekawych zapachach. "Spokój o północy" też jest słodkawy, ale znakomicie sprawdza się jako zapach na noc. O wiele lepiej go wtedy znoszę... Nie lubię spalać go za dnia.
Kupiłam je również w sklepie Lokaah w Toruniu.








Moje jedyne kadzidełka stożkowe wykonane przez Stamford. Dawniej miałam białe piżmo z Hema, ale skończyło się kilka miesięcy temu. Wampirza krew jest niesamowita - dość ciężka z nutami owocowymi, co nadaje jej nieco ostrego aromatu. Spalając je na pewno nie zrelaksujesz się do stanu przysłowiowej oazy spokoju. Jest raczej kadzidłem energetycznym.
Do każdego opakowania stożkowych kadzideł Stamford (innych firm z reguły też) dołączana jest metalowa, okrągła podstawka.
Stamford ma w swojej ofercie wiele "magicznych" i mhrocznych kadzidełek o fajnych nazwach (np. Demon's Lust, Angel's Touch, Wizard's Spell, Pixie's Dance i wiele innych). Jeżeli chcecie obejrzeć, poczytać lub kupić któreś z kadzidełek Stamford zapraszam Was na stronę LunaMarket.pl, skąd mam właśnie Wampirzą krew (Link bezpośrednio przenosi na katalog z kadzidełkami :) )







Zapach, który nigdy mi się nie znudzi... Miałam już z 5 opakowań opium i jak na razie jedynie zapach z Hem mi odpowiada najbardziej. Jest to normalne kadzidełko patyczkowe.




Dość nowy nabytek, jednak bardzo przydatny. Ma delikatny, nie duszący zapach.




Najbardziej duszący z mojej całej kolekcji. Nie spalam go dla przyjemności... Kadzidło Gold Rain jest kadzidełkiem intencyjnym. Zapalamy je, by przyciągnąć do siebie pieniądze. Ma naprawdę mocny, ciężki zapach. Nie polecam spalać go na noc.







Kolejne kadzidełka z serii "uspakajaczy". Ma milutką nutę lawendy i kwiatu pomarańczy. Gdzieś przez zapach przebija się tymianek.







Agarwood czyli agar... czyli drzewo żywiczne. W Indiach często wykorzystuje się korę tego drzewa do produkcji kadzideł, które wykorzystywane są do obrzędów religijnych. Powiem szczerze - jest nowe, jeszcze nie otwarte.







Kadzidełka można kupować też w większych opakowaniach. Ja posiadam trzy takie zapachowe kartoniki.







Aloes ma naprawdę piękny zapach. Nadaje się szczególnie na lato - jest świeży, lekki i nieco orzeźwiający.






Red Rose ma dość klarowny, czysty zapach, który od razu przywodzi na myśl bukiet pięknych, krwistoczerwonych, świeżo zerwanych róż. Jest przy tym dość słodki, ale myślę, że nie jest to wadą przy tym zapachu, a wręcz przeciwnie.






Jaśmin nie ma mocnego zapachu, ani w żadnym procencie nie jest słodki. To raczej zapach dobry na odświeżenie pomieszczenia. Nadaje mu ładny zapach.







Tak jak widać, trochę tego jest. Może nie aż tak dużo, ale nie trzymam pustych opakowań po zużytych kadzidełkach. Jestem ciekawa, czy Wy też lubicie od czasu do czasu zapalić sobie kadzidełka i jakie są Wasze ulubione zapachy :)



PS: ten wpis pisałam na raty przez kilka dni, więc proszę Was o wyrozumiałość.
PS2: jutro pojawi się kolejny post o bardzo ważnym wydarzeniu w moim życiu...




Stay alive and... zapraszam Was na kolejne posty :)
Obiecuję zaglądać tu częściej, wampirki

2 komentarze:

  1. Podobnie jak Ty jestem miłośniczką kadzidełek - od dzieciństwa :) Moja miłość została jednak trochę utemperowana przez to, że słyszałam, że kadzidełka są rakotwórcze... Czasowo przerzuciłam się na Yankee Candle, jednak to nie to samo co kadzidełka, nic nie zastąpi mi ich zapachu :) Myślę, jednak, że od czasu do czasu nie zaszkodzą. Tym bardziej - co teraz nie jest rakotwórcze? Cieszę się, że dodałaś ten wpis, nie wiedziałam, że jest tyle rodzajów kadzidełek - moja świadomość kończyła się na tych węgielnych :P Mój ulubiony zapach? Drzewo sandałowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie... nawet powietrze jest rakotwórcze. Do tego czytałam, że jeden rodzaj jest rakotwórczy i naprawdę musiałabyś codziennie palić po trzy i więcej, żeby to miało jakieś działanie... Poza tym, jak się dobrze wietrzy pokój, to nawet częste palenie nie jest aż tak szkodliwe... :)
      Cały czas się przymierzam do Yankee Candle, ale ceny mnie powalają XD

      Usuń